Stoję całkiem blisko wejścia, wśród poddenerwowanego tłumu. Za mną dziesiątki osób, które oddałyby dużo, by być tak blisko drzwi jak ja. Napierały na mnie i na osoby obok, nie upadłam tylko dzięki temu, że mogłam oprzeć nogę na stopniu tuż przede mną by móc choć trochę odpychać tłum.
- odsunąć się, wszyscy, odsunąć się!!! - wydobywa się ze środka krzyk kierowcy, który by pokazać brak strachu i determinację, wstał, podszedł bliżej i krzyczał dalej, to samo.
Tak wyglądał nasz powrót do domu z festiwalu wina w Valletta. Było to jedno z urozmaiceń pierwszych dwóch tygodni, kiedy to całkiem świadomie zrobiliśmy sobie urlop. Czas na zaaklimatyzowanie się, poznanie okolicy, a najbardziej - testowanie temperatury wody o różnych porach dnia.
Po dwóch tygodniach w wodzie i alkoholu poczułam niepokój związany z tym, że żadne z nas jeszcze nie ma pracy.
Czy o pracę na Malcie jest ciężko?
Jeśli przyjeżdżasz z dobrym angielskim a jedynym wymaganiem dotyczącym charakteru pracy jest to, żeby płacili, to o pracę (w sezonie) raczej łatwo. Często wiszą karteczki na drzwiach, że szukają, czasami jednak nawet gdy nie wiszą, a wejdziesz i zagadasz, to coś da się zrobić. Ci bardziej leniwi mogą szukać pracy, standardowo, na fejsie - głównie tutaj. Oprócz fejsa można też próbować tutaj, albo tam.
Jeśli:
- Znasz jakikolwiek inny język w pakiecie z angielskim - od razu dodam, że na polski raczej brak popytu. W moim przypadku jest to niemiecki, ale jeśli znasz norweski, włoski, hiszpański, a najlepiej wszystkie naraz, to masz szansę być diamentem maltańskiego rynku pracy,
- Lubisz pracę z ludźmi (serio, da się tak??),
- Siedzenie przed kompem Cię jara,
To masz okazję pracować i czuć się spełnionym w najlepiej rozwijającej się i podobno najlepiej płatnej branży na Malcie - igamingu. Czyli granie w kasyno online albo obstawianie meczy.
Nie wiem, na ile jest to kontrowersyjne. Moja Babcia mówi, że żerujemy na ludzkich słabościach więc jest to nielegalne. Myślę, że dopóki nie wbijam się nikomu na chatę, nie przystawiam broni do głowy i nie każę rejestrować się na stronie, wszystko jest ok.
Jest taka firma pośrednicząca (o taka o), która pomaga w znalezieniu pracy w igamingu, podobno. Nawet polka tam pracuje, ale mało to zmienia, bo i tak cały czas rozmawiała ze mną po angielsku (głupio było mi zapytać, czemu. W sumie mogłam zapytać). W moim przypadku skończyło się to na wypełnieniu kilkunastu testów wstępnych i pójściu na kilka rozmów kwalifikacyjnych bez odzewu.
Najdorodniejszą kopalnią pełną wolnych stanowisk jest jednak, jak wiadomo, internet, a konkretniej to miejsce. W końcu znalazłam pracę za pomocą wszechmogącego fejsa, jako customer agent. Mimo, że spełniam tylko jeden z wyżej wymienionych trzech punktów, to jest to całkiem dobra opcja na początek życia na Malcie. Aż w końcu się dowiem, co chcę ze sobą robić przez kolejne 40 lat.
Andrzej za to nie dość, że wie już, jako kto chciałby się zestarzeć, to jeszcze znalazł pasujące ogłoszenie o pracę, poszedł na rozmowę i od razu go przyjęli (farciarz). Andrzej, jak sam to ujął, “uderza młotkiem o metal” i spawa rzeczy. To tyle co wiem na ten temat. Mimo tego, jak kilkukrotnie opowiadał mi o prądach, przewodach, tig, mig mag i innych trzyliterowych słowach, to ja nadal jedyne co umiem powiedzieć, to że spawa rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz