Siedzę na niemieckim i zastanawiam się, o czym napisać na blogu. Od tej myśli całkiem luźno przechodzę do zastanawiania się nad sensem życia. Zaczęło się od określania podwalin człowieczeństwa i godności, rozpoznawania granic między odwagą a głupotą, przechodząc do głębokiej jak na warunki, w których siedzę, analizy sytuacji społeczno-gospodarczej każdego kraju UE, by na koniec zdecydować, że muszę kupić tłuczek i zrobić schabowe.
Nie to, że niemiecki mnie nie interesuje.