poniedziałek, 23 stycznia 2017

Uwolnienie Wojowniczki

Zaczęło się obiecująco, bo sypnął papierami o wartości połowy mojej wypłaty, argumentując to słowami:
  • umiesz powiedzieć “nie” i to mi się podoba - słysząc to trochę się zawahałam. Bo jaki scenariusz może kryć się za takim wstępem?

No dobra, tak na serio to zawahanie było tak krótkie, że nikt go nie zauważył. Wyciągnęłam rękę po kasę i podziękowałam tak grzecznie, jak to mama mnie zawsze uczyła, żeby dziękować:
  • dziękuję.
  • tylko schowaj do kieszeni zanim wyjdziesz, żeby Tamten nie zobaczył - dodał, gdy wstawałam, nadając sytuacji charakter niemalże prywatny.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Mejdej!

Za około pół godziny lądujemy, więc można już zobaczyć przez okna światła miast. Obserwuję je, rozluźniona na tyle, na ile można być rozluźnionym w samolocie. I nagle czuję, jak samolot opada. Raz, drugi, trzeci. W ciągu sekundy zrobiło mi się gorąco, łzy napłynęły mi do oczu, chwytam Andrzej za rękę i mówię częściowo do niego, częściowo do fotela przede mną “spadamy”...